środa, 26 grudnia 2012

Wesołych Świąt ;)

Hejka ;)  tak naprawdę wczoraj powinnam Wam była złożyć życzenia, które składam dzisiaj. A więc życzę Wam dzisiaj zdrowia, szczęścia i w oogóle co sobie zamarzycie :D

a teraz świąteczny akcent... :


Niestety nie mogę wrzucić na razie swoich ostatnich prac, bo mój kochany braciszek skutecznie rozbroił czytnik, jakby to była płaska, niebieska bomba i przy okazji rozwalił wejście na kabel USB... :D

wtorek, 30 października 2012

Zimowo

Hej :)
Nie wiem jak Wam, ale mi znudziło się już to samo, pomarańczowe tło bloga. Trochę zaszalałam, ale pasuje mi ta tematyka do pogody za oknem. Zimno, biało, szaro, śnieg... ;) 


EDIT (08.11.2012):  
Hej, pisałam o tym problemie już w komentarzu. Dostałam ostatnio kilka zagranicznych anonimów na maila, że cały układ bloga się rozjeżdża, przy czym nie rozumiem, po co, autorzy dowawali linki do swoich stron (nie blogów) reklamujących firmy itp... Wam też coś nie odpala???

czwartek, 25 października 2012

Oryginalne... buty ;)

Hej! Mam chwilkę wolnego czasu i temat, który aż chciałabym zaprezentować na tym blogu, mianowicie twórczość Kobi Levi. Wiem, że gdy ktoś nosi glany, te wielkie, paskudne znaczy się potężne buciska, zwykle nie zwraca uwagi na 'eleganckie' buciki na obcasie. Jednak zrobię ten jeden wyjątek ;)  
(zdjęcia z http://kobilevidesign.blogspot.com)










Oczywiście nie wstawiłam tego posta, żeby nie sprawiać wrażenia, że jestem taka wspaniała i znowu zgubiłam czytnik i nie mogę wstawić zdjęć swoich kolejnych prac, skąd! :D

czwartek, 4 października 2012

AAA!!! Już październik!!!

Sie ma! Już dłuuugo długo po wakacjach... A ja zapomniałam o blogu :D ! Tyle teraz roboty (jak zwykle w szkole), zwłaszcza, że miałam dodatkowo dwa tygodnie w plecy przez chorobę... teraz nadrabiam, nadrabiam i jeszcze raz nadrabiam (zrobiłam sobie 5 min przerwy :] ). Mam kilka nowych koszulek, zrobionych niedawno, na zamówienie. Jednej nawet zrobiłam zdjęcia :D



W przeciwieństwie do niektórych moich koleżanek, nie umiem ani rysować, ani malować kucyków Pony. Tego 'ufantaziłam' trochę. Mam nadzieję, że właściciel jest zadowolony ;)
Trochę mało dzisiaj zdjęć, więc uraczę Was kolejnym utworem z serii ulubionych :)

środa, 22 sierpnia 2012

Pierwsze zetknięcie z makramą.

Hej, świeżo wróciłam z obozu konnego. Było zaczepiście, zwłaszcza że czekała mnie tam miła, zaskakująca niespodzianka. Cały obóz musiałam trenować siebie i swojego konia na WKKP (Wszechstronny Konkurs Konika Polskiego), który odbył się 17-18 sierpnia. Zajęłam 10. miejsce spośród 19 zawodników. Mogłoby być lepiej, gdyby nie to, że w ostatniej chwili, dosłownie 2-3 dni przed zawodami okulał mi koń i dostałam innego, z którym średnio się dogadywałam, nie wspomnę już o stresie... 
Były trzy kategorie: 20km rajd po lesie, ścieżka z przeszkodami i wyścig. Jako że mój koń nie miał w ogóle kondycji, na rajdzie byłam przedostatnia, na ścieżce dziesiąta, a na wyścigu chyba dziewiąta. Ale i tak jestem z niego dumna ;) Jak znajdę w necie jakieś zdjęcia, to wrzucę.

Na razie zagadam Was moim nowym odpałem, a mianowicie plecionkową bransoletką z rzemyka.

Uwielbiam połączenie żółtego z granatowym :) Ten niebieski, ceramiczny koralik znalazłam kiedyś i trzymałam, żeby zrobić z nim coś fajnego. Żółte wykonane są z drewna. 

 


EDIT (29.08.12):  Hejka! Właśnie dostałam zdjęcia z imprezy. Cieszę się jak nie wiem co, mimo że jestem totalnie niefotogeniczną chłopczycą ;D


A więc dwa pierwsze zdjęcia są z rajdu, pierwszego dnia WKKP
 



Kolejne trzy ze ścieżki...




 A ostatnie z wyścigu ;)


Chwila dla fotoreporterów


I wspaniały dodatek w postaci psiego zaprzęgu ;)

 

środa, 1 sierpnia 2012

Nareszcie jestem ;)

Sie ma! 
Właśnie wróciłam z obozu harcerskiego! Było super. Mnóstwo atrakcji, zabaw, wypraw...
Początkowo było strasznie. Wszyscy patrzyli na mnie spode łba, a ja nikogo nie znając, nie wiedziałam jak się zachować. Po krótkim czasie przekonali się do mnie. Przez pierwsze pięć dni mieliśmy tzw. pionierkę. Stawialiśmy namioty, rąbaliśmy żerdzie i budowaliśmy prycze. Po ukończeniu pracy mieliśmy ognisko rozpoczynające obóz i wiele gier terenowych. 
W samym środku obozu mieliśmy trzydniową wędrówkę. Pierwszego dnia było bardzo lajtowo - 10km, drugiego zaś trochę gorzej - 22km, a trzeciego płynęliśmy kajakami odcinek ok. 20km. Nie byłoby tak źle, gdyby nie to, że ciągle lało, a my szliśmy piechotą z wielkimi plecakami, przemoknięci do suchej nitki, trzęsąc się i klnąc pod nosem.
Po powrocie okazało się, że wszystkie moje bluzy są mokre, a na dworze lodówka, tak więc tydzień obozu przemaszerowałam w bluzie koleżanki. Hm... co jeszcze było... A! Już wiem! Mieliśmy olimpiadę i bieg patrolowy. 
Na olimpiadzie było świetnie. Nic nie zdobyłam, ale ubawiłam się setnie. Były fajne konkurencje m. in. rzut torebką herbaty, jedzenie cytryny na czas, walka o najdłuższą obierkę z jabłka, szukanie szklanych kulek w błocie i wieele innych.
Bieg patrolowy też był fajny, zwłaszcza że moim patrolowym okazał się kolega ze starszej klasy, z którym chodzę do szkoły. Cały bieg polegał na wykazaniu się swoimi harcerskimi umiejętnościami i wiedzą (dzień przed nim zakuwałam ile się da). Biegłam na najniższy stopień i poszło mi całkiem nieźle - 66/80pkt.
Cały obóz był extra, ale najlepsza była watra, czyli ostatnia noc, ostatnie ognisko. Większość osób położyła się spać wcześniej, ale ja wolałam być ledwo żywa następnego dnia i bawić się przez całą noc :D
 To by było chyba na tyle. Czas na koszulki:
1. Koszulka ze smokiem lodu (szkic i efekt końcowy) 



2. Top z Wincentym Smokiem i Żabą:




3. T-shirt ze Smokiem Antonim:




4. T-shirt ze Smokiem Zygmunta (i zielonymi nietoperzami oraz niebieskim psem z oranżadą, które wyskoczyły z saksofonu):




  Przepraszam za jakość zdjęć - były zrobione na szybko i to w największe słońce :(, ale mam nadzieję, że coś tam na nich widać... 

Popojutrze wyjeżdżam na kolejny obóz - konny i znów nie będzie mnie przez ok. 2 tygodnie. Zanim wyjadę postanowiłam zaszaleć ze ścianą w moim pokoju. jest zielona, dawniej zakryta moimi zdjęciami, jednak znudziły mi się i pomyślałam, że w miarę możliwości namaluję coś na niej. Wypadło na wielki widok Hogwartu, Jezioro i Chatkę Hagrida, ew. Stadion Quidditcha. Nic nie obiecuję, ale wstępne zarysy budynków już są :) Jeśli mi się udadzą i będą ładne, wstawię zdjęcia. Jeśli nie - zamaluję ścianę ;)
Narka!

poniedziałek, 9 lipca 2012

Pff...

Hej, niestety z powodu mojego nieogarnięcia nie mogę wstawić zdjęć, ponieważ gdzieś zapodział mi się czytnik kard :( . Koszulki pojawią się za jakieś pięć tygodni...

piątek, 6 lipca 2012

Ręcznie malowane ;)

Koszulki, których zdjęcia wstawię jutro, albo pojutrze. Piękne są, smocze... Jestem z nich nadzwyczajnie dumna :). Jedna z nich jest zrobiona w stylu fantasy, wzorowałam się na tym obrazku:


Pozostałe były wzorowane na ilustracjach genialnej książki pt. "Sceny z życia smoków":


"(...) Na polanę wszedł smok. Miał różową grzywkę, długie fioletowe włosy związane na karku w ogonek, na szyi termos, a na ramieniu saksofon. Był spocony i bardzo niezadowolony. Spojrzał na oba smoki leżące w cieniu i spochmurniał jeszcze bardziej.
- Ile jest 36 razy 36? - zaryczał ponuro.
- Nie wiem - bez namysłu odpowiedział Antoni.
- Tak, on nie wie naprawdę - dodał Wincenty Smok.
- Dobra odpowiedź - zagrzmiał z zadowoleniem trzeci smok, usiadł na trawie obok nich i zaczął grać na saksofonie.  Po chwili przerwał i powiedział: - Możemy zostać przyjaciółmi. Zawsze przerażały mnie smoki, które wiedziały, ile jest 36 razy 36. Taką wiedzę uważam za dowód braku wyobraźni. (...)"
 
A, zapomniałam napisać, po co te koszulki. Otóż w poniedziałek wybieram się na obóz harcerski. Wszystko byłoby świetne, gdyby nie to, że jadę tam po raz pierwszy, na trzy tygodnie, nie znam nikogo, bo nigdy nie byłam na prawdziwej zbiórce... : / . Nasz zastęp składający się z trzech osób nosi nazwę 'Smoczki', a ja - ta pierdoła, nie mogłam niczego zrobić z dziewczynami, bo się nie znam i jeszcze bym im jeszcze coś zepsuła. Wpadłam więc na pomysł przyczynienia się do tej akcji w postaci ofiarowania swoich wypocin. Zgodziły się z entuzjazmem (nie wiedzą, na co się porywają). Zastanawiam się teraz, jak zareagują na efekty. Już tłumaczę dlaczego jest jeden top i 2 T-shirty: top jest mój, a one miały dostarczyć mi swoje koszulki. Nie zrobiły tego jednak, więc pomalowałam im T-shirty, które moja mama zamówiła do nadruków.

Do zobaczyska ;)

PS. Nie wie może któraś z Was, czy istnieją profesjonalne konturówki do tkanin, lub najlepiej koszulek? Na razie bazgrzę markerem permanentnym, ale i on się kiedyś spierze. Farba czarna odpada, bo chodzi o coś, czym można poprawić wstępny szkic ołówkiem. Proszę o wszelkie propozycje, ew. linki.

niedziela, 1 lipca 2012

Kolejna gra ;P

Na początku bardzo Was przepraszam za tak długą nieobecność. Ciągłe walki o oceny, kłótnie, ale opłaciło się ;) Świadectwo z paskiem, średnia 5.12! Ale teraz są

WAKACJE!
Najśmieszniejsze jest to, że tak długo na nie czekamy, a potem i tak większość kończy całymi dniami przed komputerem ;P Ja akurat postanowiłam w tym roku ten czas jakoś zagospodarować, coś potworzyć ciekawego. Ostatnio zainteresowałam się malowaniem koszulek i barwieniem tkanin (shibori - batik bez użycia wosku). Niedługo wstawię zdjęcia sukienki i dwóch smoczych koszulek.

Przejdźmy teraz do tematu postu (a może posta). Znów zostałam wyróżniona przez Tiger Lily i Mionę.

Zasady:
1.  Należy napisać, od kogo dostało się wyróżnienie.
2. Umieścić baner.
3. Napisać 7 rzeczy o sobie.
4. Podarować wyróżnienie 10 blogom.
1. Niepoprawna optymistka (niektórych to drażni). Potrafię śmiać się z prawie każdej rzeczy, czasami jest to czarny humor... 
2. Uwielbiam jazdę konną. Kocham latać po lesie galopem, czuć ten 'wiatr we włosach', chociaż ostatnio je ścięłam 'na chłopaka' ;)

3. Lubię czytać. Głównie książki przygodowe, fantasy. Potrafię nie spać pół nocy, pogrążona w lekturze. Zdarza się jednak, że przysypiam na jawie i bezmyślnie patrzę na kartki, przewracając je, a potem muszę szukać miejsca, w którym miałam świadomość, co się dzieje.

4. Nie wiem, czy to coś bardzo ważnego, ale gram na gitarze. Uczyłam się trzy lata u świetnej nauczycielki, a potem postanowiłam pozostać na poziomie dobrego bicia i znania akordów i piosenek (granie ogniskowe). Nie byłam fanką nut, chociaż uwielbiam patrzeć, jak inni genialnie opanowują wszelakie palcówki. Wolę tabulaturę, czyli narysowane 'struny', a na nich numerki progów, które trzeba przycisnąć.

5. Uwielbiam gotować, pomagać mamie, a co za tym idzie - jeść. Dania słodkie, słone, WSZYSTKO! Razem wynajdujemy wszelakie wynalazki, mieszamy różne receptury i zawsze powstaje coś pysznego. Bardzo lubię także ozdabiać różne torty, sałatki itd.

6. Mam bardzo szeroką gamę zainteresowań z dziedziny plastyki. Zaczęło się od rysowania, potem decoupage, biżuteria, w tym modelina, koralikowe pierdółki, trochę filcu, akwarela, węgiel, a teraz batik. Niedługo pewnie zahaczę o pastele ;D

7. Nie mam pojęcia, co tu napisać jeszcze... A! No tak! Muzyka! Kocham słuchać rocka, punk rocka, niektórych zespołów metalowych, starego popu, folku i poezji śpiewanej. Uwielbiam polską muzykę. Nie, nie słucham Feela, Sylwii Grzeszczak i innych tego typu.

No! To tyle o mnie. Teraz największy problem, kogo wybrać. Dziesięć osób to stanowczo za dużo, ale spróbuję kilka:

2. Buniak

Niestety nie mam na razie nikogo innego... Może kiedyś to się zmieni ;)


I piosenka, która chodzi mi po głowie od wczoraj:



Życzę wszystkim cudownych Wakacji! 
Narka ;)

wtorek, 19 czerwca 2012

Prace z wystawy!

 Przedwczoraj nadszedł ten dzień! Nareszcie mogłam zaprezentować wszystkim swoje malunki (dla niewtajemniczonych technika akwareli i tuszu). Nieskromnie wydaje mi się, że prace są całkiem dziarskie :P. Żurawie' poszły na aukcję charytatywną, gdzie okazało się, że jacyś państwo zarezerwowali je sobie na tzw. Kup teraz w cenie... 200 ZŁ!!!  Szczerze to byłam pewna, że ktoś je wykupi za jakieś 50 zł, pójdzie do domu a po drodze wyrzuci do kosza...  Wyobraźcie sobie, że okazało się, że ci ludzie pędzą na jakieś imieniny i nie mają prezentu dla znajomej.
Wszyscy byli zachwyceni wystawą, mówili, że prace są śliczne, cudowne, a najbardziej podobały się właśnie żurawie... Niestety tutaj, na monitorze wyglądają 1000 razy gorzej.. szkoda :( 
Tak czy siak to było coś podobnego ;) do każdego dodam krótki opis... bo ... tak


A więc do roboty! I obrazek 'skopiowałam'  z ilustracji Szancera pt. "Bzowa Babuleńka". Bardzo spodobał mi się ten obrazek, więc zrobiłam podobny, oczywiście o wiele gorszy, inną techniką
II praca to zwyczajny rysunek zrobiony w pośpiechu, z soboty na niedzielę ;P


III praca to mój własny pomysł. Nie jest jakoś specjalnie ładna, jedyna rzecz, która jest tutaj niezła, to syrena muśnięta białą akwarelą ;)


Panda - nic specjalnego

V obrazek - też kopia Szancera z "Brzydkiego Kaczątka"


IV praca - długo się nad nią męczyłam. Opłaciło się ;)

VII obrazek - też robiona 'na ostatnią chwilę'


Czas na VIII - moją ulubioną pracę. Nieskromnie przyznam, że wg mnie jest śliczna :)



IX malunek - z bajki pt "Stokrotka"


I ostatni, X - żurawie.



Co Wy na to?


niedziela, 10 czerwca 2012

Przyjęcie urodzinowe

Spóźnione o jakieś dwa tygodnie urodziny brata. Impreza przednia, zwłaszcza że ja z mamą siedziałyśmy w kuchni i podjadałyśmy część naszych wyrobów (bardziej mamy, bo ja w tym czasie opiekowałam się Misiem...).
Dodatkowo miałam ten zaszczyt, czy też może bardziej karę, ozdabiać tort Maćka. Jako że kocha Indian, spróbowałam mu ich ulepić... Zakończmy na słowie 'próbowałam', bo efekt nie jest zbyt zadowalający. Na swoje usprawiedliwienie muszę przyznać, że marcepan jest pyszny, ale jednocześnie obrzydliwy, bo się klei i jest strasznie tłusty.
Reszta tortu... no cóż ratowałyśmy go, jak możemy, ale w pewnym momencie zaczął nam się rozpadać na boki! Mama biegiem włożyła go do formy, która okazała się być zepsuta więc skleiłyśmy ją taśmą klejącą... nerwy nie z tej ziemi.
A i dodam, że ta masa szaro-brązowa jest czekoladowa i że cały tort był czekoladowy z blatem bezowym i malinami. Nie wiedziałyśmy i czasu nie było na główkowanie, jak dodatkowo go ozdobić więc jest jaki jest.
Za to mufinki jedne z ciasta dyniowego w gorzkiej czekoladzie, a drugie z 'biszkoptowego' z czarną porzeczką w lukrze, ozdobione marcepanowymi figurkami wyszły  wg nas przepięknie ;)

  



I nasz przepiękny inaczej tort indiański, a raczej same figurki, bo reszty nie było sensu fotografować:


niedziela, 27 maja 2012

Baletki - nie buty :P

Właśnie wczoraj wróciłam z pięciodniowej wycieczki szkolnej do Jury Krakowsko-Częstochowskiej, Czech i Austrii. Zdięcia są takie sobie, ale coś tam udało mi się znaleźć. Niestety nie mam talentu do fotografowania architektury...





 Ostatnio eksperymentowałam z mamą, z ciasteczkami i na wycieczkę postanowiłyśmy zrobić baletki. Oto przepis znaleziony na jednym z forów. Efekt obłędny! Długo musiałam wykłócać się z koleżankami, że są domowej roboty, a nie kupne. Delikatne, kruche ze słodką marmoladą... Pycha!




BALETKI (ok. 50-60 połówek)
  • 284g mąki
  • 182g cukru
  • 182g (3 szt.) jajek
  • 170g margaryny
  • zapach waniliowy
  • marmolada owocowa
  • mak  
Margarynę utrzeć, dodawać jaja ubite z cukrem, dodać mąkę. Masę wyciskać szprycą lub  nakładać łyżeczką w kształcie małych krążków (1,5-2cm średnicy), posypać makiem. Piec w temp. 175-180°C z termoobiegiem. Sklejać marmoladą. Smacznego!
Uwaga! Należy koniecznie przestrzegać proporcji, w innym wypadku ciastka się zepsują.